Logo pl.yachtinglog.com

Khampa yakboys w Shangri-La

Khampa yakboys w Shangri-La
Khampa yakboys w Shangri-La

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Khampa yakboys w Shangri-La

Wideo: Khampa yakboys w Shangri-La
Wideo: Najpiękniejsza część HISZPANII 🇪🇸 Andaluzja i Asturia 2024, Kwiecień
Anonim

Od czasu gdy został przemianowany na "Shangri-la" przez doświadczonych urzędników w 2001 roku, zdalny Zhongdian pojawił się na chińskim torze podróżniczym. Stare miasto jest teraz legendą glossed-up "nowych" starych budynków wypełnionych turystami, chociaż większość mieszkańców jest pochodzenia tybetańskiego.

Umówiłem się z Chui Pi, miejscowym Tybetańczykiem i częścią długiego plemienia Khampa.

Chui Pi ma tylko 28 lat, ale wiele osiągnął. Zaczął trenować w młodym wieku z trupą koni i wkrótce zaczął się ścigać i strzelać z łuku. W swoim pierwszym wyścigu w wieku 16 lat uplasował się na miejscu szóstym hada rywalizacja, w której zawodnicy wykonują okrążenie na dystansie 500 m, próbując podnieść jak najwięcej "hady" (jedwabnych szali) z ziemi. Od tego czasu zdobył dziewięć złotych medali i jest mistrzem w 2008 roku. Został nawet wybrany na Shangri-la nosiciela płomienia olimpijskiego podczas rozgrywek w 2008 roku. (Niedługo po tym, jak osiadam w salonie, pochodnia wychodzi i jest pokazywana na zwykłych filiżankach herbaty z masłem jaka).

Dom Chui Pi jest zbudowany w typowym tybetańskim stylu: duży, wysoki i przysadzisty. Cała przestrzeń pod spadzistym dachem służy do przechowywania i karmienia zwierząt. Na pierwszym piętrze znajduje się ogromna przestrzeń mieszkalna, która pełni również funkcję kuchni, jadalni i części dziennej. Centralny kominek ogrzewa dom. Rzeźbione drewniane motywy i kolorystyka łączą się, tworząc efekt "buddyjskiej psychodelii". W nocy słucham ciągłego beczenia kozłów w mieszkaniach.

Następny dzień zaczyna się szaro i mokro. Lekka mżawka pokrywa wszystko. Mgła i chmury łączą się, tworząc nisko zawieszony całun, który przesłania górną połowę otaczającego pasma górskiego. Chui Pi uczy mnie siodła i jazdy konnej. To trochę odejście od tego, co widziałem w filmach kowbojskich: siodło to nic więcej niż kilka koców rzuconych na grzbiet konia, a dzwonki przywiązane do wodze drgają, gdy koń porusza się.

Udajemy się do jeziora Napa, które wysycha przez kilka miesięcy w roku i zmienia się w zieloną łąkę. To kraina kowbojów: falujące zielone wzgórza, bujne równiny trawiaste, wędrujące stada jaków, owce, świnia, konie i drewniane domy posypane wokół równin.
Udajemy się do jeziora Napa, które wysycha przez kilka miesięcy w roku i zmienia się w zieloną łąkę. To kraina kowbojów: falujące zielone wzgórza, bujne równiny trawiaste, wędrujące stada jaków, owce, świnia, konie i drewniane domy posypane wokół równin.

Rodzice Chui Pi żyją koczowniczą egzystencją pomimo zaawansowanego wieku (jego tata ma 69 lat, jego mama 68). Podążają za tradycyjnymi wzorami pastwiskowymi. Od marca do czerwca mieszkają w prowizorycznym drewnianym domu na środku Jeziora Napa. Od czerwca do sierpnia pakują się i przenoszą stado na sąsiednią górę. Podobno trawa na zboczu jest lecznicza i tworzy dobre masło jaka. Resztę roku spędza na jeszcze jednej łące w pobliżu domu Chui Pi.

Przygotowując się do sesji z łucznictwem konnym, koń, którym jeżdżę, Little Black, kozę i startuję, ze mną na plecach. Doświadczenie jest przerażające - przypomina scenę z filmu, w którym samochód wymyka się spod kontroli. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej, ponieważ koń ma własny umysł. Moje próby "hamowania" zawodzą. Mały Czarnoksiężnik przemierza równiny z pełną prędkością i potrząsa głową, próbując wyrwać mi ręce z wodze. Grzmia w stronę jaków, świń i skoków nad mastifem tybetańskim. Krzyczę: "Przestań!" ale prawdopodobnie tylko w końcu wzbudzą w nim więcej agitacji.
Przygotowując się do sesji z łucznictwem konnym, koń, którym jeżdżę, Little Black, kozę i startuję, ze mną na plecach. Doświadczenie jest przerażające - przypomina scenę z filmu, w którym samochód wymyka się spod kontroli. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej, ponieważ koń ma własny umysł. Moje próby "hamowania" zawodzą. Mały Czarnoksiężnik przemierza równiny z pełną prędkością i potrząsa głową, próbując wyrwać mi ręce z wodze. Grzmia w stronę jaków, świń i skoków nad mastifem tybetańskim. Krzyczę: "Przestań!" ale prawdopodobnie tylko w końcu wzbudzą w nim więcej agitacji.
Mam wizje wyskakiwania z konia, noga złapana w strzemię, ciągnięcie przez murawy. W końcu, jedyną rzeczą, którą mogę zrobić, to trzymać się drogiego życia i modlić się, aby Little Black skończył się na parze, zanim to zrobię.
Mam wizje wyskakiwania z konia, noga złapana w strzemię, ciągnięcie przez murawy. W końcu, jedyną rzeczą, którą mogę zrobić, to trzymać się drogiego życia i modlić się, aby Little Black skończył się na parze, zanim to zrobię.

W końcu zatrzymuje się przed drewnianym domem rodziców Chui Pi. Odskakuję, ramiona mam sztywne, palce odcięte od wciągnięcia wodze. Kiedy poprowadzę Little Black przez murawy z powrotem tam, gdzie czekał Chui Pi, miejscowi, którzy okazali się w mocy, by obserwować, jak śmiejemy się i drażnią, zanim zaoferowali mi papierosa, by uspokoić moje nerwy.

Mimo to, dziękuję Bogom, że przeżyłem na ogół nietknięty - poważne otarcia na moim boku.

Shawn Low wyjechał do Chin po przydziale na Lonely Planet. Możesz śledzić jego przygody Lonely Planet: Roads Less Traveled, pokaz międzynarodowy w National Geographic.

Zalecana: