Logo pl.yachtinglog.com

Na drodze na Kubie

Spisu treści:

Na drodze na Kubie
Na drodze na Kubie

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Na drodze na Kubie

Wideo: Na drodze na Kubie
Wideo: The Beaches of Miami : South-Mid-North Beach, Haulover Beach, & Sunny Isles 2024, Kwiecień
Anonim

"Droga to życie" - napisał w latach pięćdziesiątych naczelny amerykański pisarz Jack Kerouac, nieumyślnie podsumowując system transportu po okresie specjalnym Kuby w zaledwie czterech słowach. Sposoby, w jakie Kubańczycy się przemieszczają, często dziwaczne, anachroniczne i na maszynach hybrydowych wybrukowanych razem z niesamowitą pomysłowością, kierują do sedna często nieodkrytych sposobów codziennego życia Kuby.

Zimna wojna w samochodzie

Wspomagany przez jedne z najbardziej kreatywnych mechaniki na świecie, Kuba od dawna działała jako gigantyczny zakład recyklingu starych amerykańskich samochodów. Schorowani dowagerowie z Detroit wracają do jaśniejszego, bardziej opływowego wieku, kiedy gaz jest tani, a miękki wierzchowiec Oldsmobile był dla każdego kandydata nastolatka na wolność.

Oczywiście bardzo romantyczne; dopóki nie dowiadujesz się, że jeden na cztery samochody na Kubie nie są wcale Amerykaninami, są Rosjanami. Co gorsza, to Ladas. A tych, którzy nie są (tych z rocznika amerykańskiego), duża część ma silniki Lada.

Brzydki kuzyn Fiat 124 Sedan, Lada - lub VAZ-2101, aby nadać mu swoją właściwą nazwę - był najpierw wymyślony w Togliatti nad brzegiem Wołgi w 1966 roku. Ekonomiczny, ale nieatrakcyjny, szybko stał się źródłem kpiny dla kłamliwych koneserów samochodów, z których większość wolałaby przejechać 100 mil, niż być widzianym za kierownicą jednego.
Brzydki kuzyn Fiat 124 Sedan, Lada - lub VAZ-2101, aby nadać mu swoją właściwą nazwę - był najpierw wymyślony w Togliatti nad brzegiem Wołgi w 1966 roku. Ekonomiczny, ale nieatrakcyjny, szybko stał się źródłem kpiny dla kłamliwych koneserów samochodów, z których większość wolałaby przejechać 100 mil, niż być widzianym za kierownicą jednego.

Na Kubie przyjęcie było nieco bardziej entuzjastyczne. Łatwo dostępny dzięki silnemu sojuszowi gospodarczemu ze Związkiem Radzieckim, Ladas szybko stał się cennym dobytkiem w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, kiedy rozdano go w celu modelowania robotników jako nagrodę za wzorowe zachowanie. Nic dziwnego, że wytrzymała, ale bezwzględnie wydajna inżynieria VAZ w samochodach dobrze radziła sobie na wyboistych drogach wyspy, a pojazdy przeważały - jeśli nie zawsze w pięknie odrestaurowanym stanie ich amerykańskich odpowiedników.

Dzisiaj Ladas służą wielorakim celom w trudnej do zrozumienia samochodowej gospodarce Kuby. Niektórzy pracują jako taksówki, podczas gdy inni dzielą się na części składowe i służą do zasilania wszystkiego, od pralek do Plymouthów z 1951 roku.

Największy ze wszystkich - klasyczny "Stretch" - to swoisty kubański wynalazek wymyślony przez twardych taksówkarzy w latach 90-tych. Uzbrojeni w latarki, metalowe kosze i niezmiernie inteligentną wyobraźnię, ci zręczni królowie DIY postanowili stworzyć jeden z największych oksymoronów motoryzacyjnych - limuzynę Łady.

Image
Image

Kuba i sztuka utrzymania motocykli

Podczas gdy samochody są gwiazdami większości kubańskich zdjęć, oszczędzają myśli o nieszczęsnych motocyklach, a właściwie o Harleyach-Davidsonach. Tak, Kuba dysponuje wiarygodnym zapasem wielkiego amerykańskiego prezentu dwukołowego dla świata (od 80 do 100 na koniec), wszystkie sprzed 1959 r., A 95% z nich jest zhybrydyzowane - podobnie jak samochody narodowe, lodówki i pranie maszyny - z obcymi ciałami mechanicznymi.

Harleye po raz pierwszy przybyły na Kubę w latach dwudziestych i szybko stały się powszechnym widokiem na ulicach Hawany, gdzie zostały przyjęte przez kubańskie siły policyjne. Ale wraz z nadejściem zakazu podróży w 1962 r. I zakończenia regularnych kontaktów ze znawcami USA, import wyschnął. Wspólnota mogłaby wymrzeć wszystko razem, gdyby nie praca i pomysłowość jednego człowieka, José 'Pepe' Lorenzo Cortesa. Cortes był amatorskim mechanikiem i miłośnikiem rowerów, którego niewypowiedziane motto brzmiało "czego nie można kupić, wyprodukować". Jego misja ratowania starych Harley'ów w latach 70. i 80. dzięki zręcznym technikom kanibalizacyjnym wzbudziła całe pokolenie entuzjastów rowerów, którzy chętnie podążają śladami opon ojca lub dziadka.

Harorty na Kubie to tęga, ale zgodna brygada, podobna do większości "Hogów" (Harley Owner Groups), do ich zorganizowanych spotkań. Największe rachunki przypadają w czerwcu na Día del Motorista Ausente (dzień bez motocyklisty), kiedy większość ponad 100 motocyklistów z całego kraju zbiegnie się na Cemeterio Colón w Hawanie, aby uczcić swojego mentora, Corteza, zanim odjedzie na zachód słońca.

Image
Image

Reklama rewolucji

Dla odwiedzających z krajów kapitalistycznych, nakarmionych łyżeczką reklamą od kołyski po grób, Kuba oferuje odświeżającą alternatywę. Tutaj, w krainie zerowej komercjalizacji, gdzie poczta jest wolna od śmieci, a słowo "spam" jest zwykle używane do opisania ulubionego nadzienia do kanapek w kraju, jedyną firmą, która może reklamować, jest rząd.

Wibrujące na boki billboardy wykorzystywane do rządowych kampanii marketingowych są wszechobecne na Kubie. Ale, choć retoryka polityczna jest kratowana i powtarzalna, towarzysząca jej sztuka jest niczym innym. Znany kubański artysta, Raúl Martínez, w latach 60. XX wieku zajął się billboardami i plakatami w barwnych i przyciągających wzrok obrazach, które zmusiły ludzi do spojrzenia w górę i zauważenia, nawet jeśli nie kupili tej wiadomości.

Niektóre polityczne graffiti na Kubie są ogólne. Widziane wszędzie są słowa, En cada barrio revolución (W każdej dzielnicy, rewolucja), slogan CDR. Volverán (Wrócą) to ciągłe wołanie o uwolnienie pięciu kubańskich agentów rządowych przetrzymywanych w amerykańskich więzieniach. Siempre es 26 jest aluzją do ataku koszar w Moncadzie w dniu 26 lipca 1953 roku.

Inne mniej popularne znaki stały się jak atrakcje turystyczne. "Señores imperialistas; no les tenemos absolutamente ningun miedo!"(Panowie Imperialiści, nie mamy absolutnie żadnego strachu przed wami!) Wisi na zewnątrz Biura Specjalnych Zainteresowań USA na Malecón w Hawanie. "Guantánamo tiene que tenia que tener"(Guantánamo ma to, co musiał mieć) siedzi blisko bazy lotniczej USA.

Image
Image

Zalegalizowany autostop

Podróżowanie autostopem po kraju z amarillosami, usankcjonowani przez państwo urzędnicy ruchu drogowego (nazwani tak z powodu musztardowo-żółtych mundurów), są tak samo prawdziwe jak Kuba. Aby to zrobić, będziesz potrzebował dużo cierpliwości, suchego poczucia humoru i wrodzonej zdolności do ciągłego czekania w nieskończoność na poboczu drogi. Może się okazać, że jest to Twoja najlepsza przygoda w kraju lub najgorszy kubański koszmar.

Dzięki kryzysowi transportowemu, Hacer botella (autostop) korzystanie z systemu amarillo jest prawnie egzekwowane. Wszystkie samochody z niebieskimi (rządowymi) tablicami rejestracyjnymi są zobowiązane zatrzymywać się i zabierać pasażerów, jeśli mają miejsce. Kierowcy, którzy nie są towarzystwami, ryzykują sztywną grzywnę.

Daleki od bycia desperacką miarą dla zubożałych podróżników, podróż autostopem jest domeną wszystkich, od lekarzy po studentów, którzy cierpliwie zbierają się przy szosie, by wymieniać plotki, żale, dowcipy i żarty. Złapani w walce, twoje opowieści z drogi rzadko będą nudne. Z całą pewnością możesz spędzić poranek siedząc jak na tylnym siedzeniu Fiata Uno, a popołudnia zaklinowany policzek podskoczyć do camión (prywatna ciężarówka). Alternatywnie, są łatwe dni, kiedy nowy luksusowy autokar powraca po wyrzuceniu bogatego ładunku turystycznego do drogiego północnego wybrzeża all-inclusive i zaprasza do wejścia na pokład. Ach, gdyby tylko życie mogło być zawsze tak nieoczekiwane!

Zalecana: